Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór drugi.djvu/163

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
143

Toć to jeden wojak prawił:
Śmierć nie darmo z kosą.
Więc moskala co podpala.
Pastwi się z ukazu
Nad rannymi, bezbronnymi
Tnij — jak śmierć — od razu!

Służba nasza boć żołnierska,
Bez próżnej gawędy,
Jeno z kosiarzem z braterska,
A dzielnej komendy!
Toć to kupa miejsc, gdzie trupa
Słało się kosami —
Pod Wąchockiem, pod Otwockiem,
Pod Siemiatyczami.

Najwięcej nas u kosiarzy
Wiejskiej, dziarskiej wiary.
Zsiadłej w barach, smagłej w twarzy,
Z dłońmi jak kafary.
Bój z tym człekiem już przed wiekiem
Nie był faramuszką —
A Głowacki, a Świstacki,
Co ich czcił Kościuszko?