Strona:Ludwik Stanisław Liciński - Halucynacje.djvu/97

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Szarpnąłem się, rozprężyłem, zacisnąłem pięście i zacząłem się odpędzać od niej...
— Idź, idź, idź!
Pięście moje zawadzały o jej mordę, ślepia...
Ale ona pyskami rozbitemi wtulała się we mnie coraz głębiej, namiętniej, natarczywiej...
— Uduś mnie, uduś, oblatańcze!...

Trząsłem się cały...