Strona:Lud polski. Podręcznik etnografji Polski.djvu/165

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
§ 34. Wyobrażenia o przyrodzie.

Już w wierzeniach demonologicznych wyraża się zapatrywanie ludu naszego na przyrodę. Równie ciekawa jest cała ludowa kosmologja i kosmogonja.
Lud krakowski opowiada w ten sposób o stworzenia świata: Na początku było niebo, a w niem Bóg światłości panował od wieków. Był tam i książę ciemny, niżej po lewej jego stronie, który podlegał Bogu światła. Bóg światła stworzył najpierw wodę, która wezbrała aż pod sam pałac niebieski, zbudowany cały z kryształu i drogich kamieni; wtedy Bóg światła wziął kropidło, przeżegnał wodę i kropił z nieba na prawo i na lewo. Ze spadających kropli, rzuconych niebieską ręką, urodziły się anioły, zaś z piany, będącej na wodzie, urodziły się archanioły. Następnie, gdy woda nieco opadła, Bóg wziął dwa wieloryby, złożył je nakrzyż i rzucił na nie ziarno piasku; ziarnko to rosło, aż się rozrosło w ziemię, t. j. w placek, pływający po wodzie, a dokoła oblany morzem.
Dowód na to twierdzenie widzi lud w tem, że gdzie kto przed domem wykopie studnię, woda mu się ukazuje.
Chłop nadrabski opowiada znów o końcu świata, że będzie wówczas coraz zimniej, pagórki zaczną równać się z nizinami i wreszcie tak się zrównają, że nie ostanie na świecie „ino kamień i woda“. W związku z tem obniżaniem się temperatury na kuli ziemskiej idzie — wedle zapatrywań ludu nadrabskiego — także karłowacenie ludzkiego rodzaju. Bo gdy już będzie się zbliżał koniec świata, wtedy „nastaną tacy śmieśni ludzie, co w piecach naszych młocać będą.“
Bardzo ciekawe są też opowieści o ciałach niebieskich. W Małopolsce np. krążą podania, że słońce się porusza, a ziemia stoi; słońce jest oddalone od ziemi ze sto mil, albo i więcej, a świeci światłem, przychodzącem z nieba z pod siódmego chóru w pałacu niebieskim. W niebie uchylona jest furtka od siódmego chóru, jasność więc od niej pada na słońce. Słońce potrafi być wszędzie, nawet i w wodach pływa, ale się nie utopi; słońce pali się od światła niebieskiego, ale jak się nie utopi, tak się też i nie spali; jest zaś ono żywe, „kieby człowiek, chodzący z oczami, gębą i nawet miód przaśny jada kopyścią.“ Ma ono przy sobie dom i gospodarstwo. W Wielko-