Strona:Lucy Maud Montgomery - Rilla ze Złotego Brzegu.djvu/319

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

„Na szczęście w sali panowały ciemności i zdaje się, że nikt mnie nie widział. A przecież zawsze sądziłam, że jestem opanowana i dorosła! Dopiero po chwili odzyskałam zupełną równowagę“.

20 września 1918.

„Na Wschodzie Bułgarja zaproponowała pokój, a na Zachodzie wojska angielskie przerwały linje pozycji Hindenburga. Jednocześnie tutaj, w Glen St. Mary, mały Bolcio Meredith uczynił coś niezwykłego. Pani Meredith była u nas dzisiaj wieczorem, aby nam o tem opowiedzieć, a mama i ja rozpłakałyśmy się. Zuzanna zaś nie mogła nic robić w kuchni.
„Bolcio zawsze ogromnie kochał Jima i nie zapomniał o nim przez te wszystkie lata. Był tak samo do Jima przywiązany, jak Wtorek. Za każdym razem powtarzaliśmy Bolciowi, że Jim wróci. Tymczasem Bolcio był wczoraj wieczorem w sklepie Cartera Flagga i słyszał, jak jego wuj Norman oświadczył, że Jim Blythe nigdy już nie wróci i że mieszkańcy Złotego Brzegu powinni tak samo stracić nadzieję, jak on ją stracił. Po powrocie do domu Bolcio płakał przez całą noc. Rano pani Meredith dostrzegła go idącego przez podwórze z wyrazem smutku w oczach, niosącego w ramionach małego ulubionego kociaka. Zapomniała zupełnie o tem, a gdy mały wrócił z rozpaczą malującą się na twarzyczce, dostrzegła znowu, że drżał na całem ciele i oświadczył jej, że utopił Mruczusia.
— Dlaczegoś to zrobił? — zawołała pani Meredith.
— Aby Jim wreszcie wrócił, — zaszlochał Bolcio — Pomyślałem, że jeżeli poświęcę Mruczusia,