Strona:Lucy Maud Montgomery - Rilla ze Złotego Brzegu.djvu/235

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

panu doktorowi, że to kocisko jest naprawdę przeklęte. Chyba djabłu duszę zaprzedało.
— Sądzisz, że wówczas, gdy znika na noc, odbywa spotkania z czartem na rozstajnych drogach?
— Nie wiem, z kim się spotyka ta bestja, — odparła Zuzanna niechętnie, pocierając stłuczone kolano. — Boję się tylko, że pod wpływem wstrząsu mój tort zupełnie opadł i będzie ciężki, jak ołów.
Ale tort nie był ciężki. Niejedna panna młoda pozazdrościłaby Maniusi takiego tortu, szczególnie, gdy go potem Zuzanna przybrała kremem i owocami. Nazajutrz obydwie z Rillą pracowały całe przedpołudnie przygotowując rozmaite smakołyki na ucztę i gdy tylko Maniusia zatelefonowała, że ojciec wyjechał, zapakowano wszystko do wielkiego kosza i przeniesiono do domu Pryorów. Wkrótce przyjechał Józio w swym eleganckim uniformie, nieco podniecony, w towarzystwie najlepszego swego przyjaciela, sierżanta Marcelego Crawforda. Sporo zebrało się gości, bo niemal cała plebania i Złoty Brzeg, a poza tem kilkanaście osób z rodziny Józia, nie wyłączając jego matki, pani Angusowej Milgrave. Pani Angusowa spoglądała niezbyt chętnie na związek syna z córką znienawidzonego Księżycowego Brodacza.
Tak więc Maniusia Pryor zaślubiona została z Józefem Milgrave podczas ostatniego jego urlopu. Właściwie ślub ten powinien był być bardzo romantyczny, ale wcale takim nie był. Stanowczo zjawiło się zbyt wielu przeciwników tego związku, nawet Rilla przyznawała to pocichu. Przedewszystkiem Maniusia mimo swej białej sukni i welonu,