Strona:Lucy Maud Montgomery - Rilla ze Złotego Brzegu.djvu/141

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

świąteczną wraz z małem rzeźbionem kółkiem do serwetki, które używał jeszcze za czasów chłopięcych, a dołączyć chciała również wysoki kubek z Zielonego Wzgórza, który podarowała mu niegdyś ciotka Maryla i z którego zawsze najchętniej pijał.
— Kochany nasz chłopiec powinien mieć pewną przyjemność, pani doktorowo, — twierdziła Zuzanna, — jestem pewna, że duszą przebywa wciąż z nami, a w przyszłym roku na święta będzie już tutaj i ciałem. Zaczekajmy do wielkiej ofensywy, która nastąpi na wiosnę, wówczas na pewno wojna prędko się skończy.
Wszyscy usiłowali tak myśleć, lecz dziwny jakiś cień zasnuwał ich dusze, które zmuszały się do wesołego nastroju. Władek również był cichy i milczący przez cały czas wakacyj. Pokazał Rilli okrutny anonimowy list, otrzymany w Redmond — list zdradzający bardziej okrucieństwo, niż patriotyczne zapędy.
— Właściwie to wszystko jest prawdą, Rillo.
Rilla wyrwała mu list, podarła go na drobne kawałki i rzuciła do ognia.
— Niema w tem ani słowa prawdy, — oznajmiła z zapałem. — Władziu, wpadasz w stan chorobliwy, jak powiada panna Oliver, gdy zbyt długo zastanawiasz się nad jedną i tą samą rzeczą.
— Nie mogę wyzbyć się tej myśli w Redmond. Cały uniwersytet zainteresowany jest wojną. Każdy student w wieku wojskowym, który nie zapisał się jeszcze na ochotnika, traktowany jest, jako tchórz. Profesor angielskiego, dr. Milne, który mnie zawsze wyróżniał z pośród wszystkich, ma już