Strona:Lucy Maud Montgomery - Dolina Tęczy.djvu/172

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Nigdy dotychczas nie walczyłem, — rzekł Władek w zamyśleniu. — Nie lubiłem walki, a polubiłem ją dopiero w ostatniej chwili.
Oczy wielebnego Johna zabłysły.
— A bałeś się trochę z początku?
— Strasznie się bałem, — odparł chłopak szczerze. — Ale teraz już nigdy się nie będę lękał, sir. Strach ma wielkie oczy. Poproszę ojca, żeby mnie zabrał jutro do Lowbridge, żeby mi dentysta usunął ząb.
— Bardzo słusznie. „Strach stwarza większy ból, niż ból przerażenie“. Czy wiesz, Władziu, kto to napisał? Szekspir. Czy istnieje jakieś ludzkie uczucie, czy doświadczenie, którego by ten człowiek nie znał? Jak wrócisz do domu, powiedz swej matce, że jestem dumny z ciebie.
Władek jednak matce tego nie powtórzył, lecz opowiedział jej o swej całej przygodzie, a ona przyznała mu słuszność, zadowolona z jego odwagi i opatrzyła natychmiast zranioną wargę.
— Czy wszystkie matki są tak dobre, ja ty? — zapytał Władek, obejmując ją. — Nie warci jesteśmy ciebie.
Panna Kornelja i Zuzanna siedziały w bawialni, gdy Ania zeszła nadół i opowiedziała im całą historję. Słuchały opowiadania z radosnem zainteresowaniem. Szczególnie Zuzanna przejęła się opowieścią o pojedynku.
— Jestem szczerze zadowolona, że zwyciężył, pani doktorowo. Może to mu wreszcie wybije te wiersze z głowy. Sama nie znoszę tego łobuza Dana Reese. Możeby się pani przysunęła do ognia, pani