Strona:Lucy Maud Montgomery - Dolina Tęczy.djvu/107

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Chleba kupimy w sklepie, a oprócz tego mamy jeszcze suszonego sztokfisza, — uspokajała Una. Będziesz umiała go usmażyć?
— Och, niema nic łatwiejszego, — zaśmiała się Flora. — Zwyczajnie kładzie się do wody i gotuje.
Niestety, sztokfisz po ugotowaniu był tak słony, że niemożliwy był do jedzenia. Tego wieczoru głód zaczął dokuczać dziewczynkom, lecz nazajutrz zmartwienia ich pierzchły. Słońce zajaśniało znowu na przezroczystym błękicie nieba, Karolek czul się już zupełnie dobrze, a ciotkę Martę nareszcie bóle opuściły. Blythe‘owie również wrócili do domu i wszyscy nie wyłączając Mary Vance spotkali się znowu w Dolinie Tęczy, gdzie rozkwitały świeże stokrotki i słodko dzwoniły dzwoneczki w świątyni „Trójki Kochanków“, a w rozłożystych konarach klonów szemrał ciepły wieczorny wiaterek.


ROZDZIAŁ XI.
Straszne odkrycie.

— No, nareszcie was znowu widzę, — zawołała Mary, witając się z przyjaciółmi.
Panna Kornelja poszła na Zloty Brzeg, aby się podzielić nowemi ploteczkami z Anią i Zuzanną, więc Mary, korzystając z wolnego czasu, postanowiła przybiec do ukochanej Doliny Tęczy, gdzie już