Strona:Lucy Maud Montgomery - Ania z Wyspy.djvu/190

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zpowrotem, a że wiedziałam już najgorsze, przespałam resztę nocy jak suseł. Ale dzisiaj rano czułam się już zupełnie dobrze, więc nie mogła to być szkarlatyna. Zresztą, gdybym się wczoraj wieczorem zaraziła, choroba nie mogłaby się tak szybko rozwinąć. W dzień rozumiem to oczywiście, ale o trzeciej w nocy nie potrafiłam myśleć logicznie.
Jesteś pewnie ciekawa, co robię w Prospect Point. Lubię zawsze spędzać jeden miesiąc lata na wybrzeżu, a ojciec nalega stale, żebym jechała do wyborowego pensjonatu jego kuzynki z trzeciej linji w Prospect Point. Przyjechałam więc tu jak zwykle przed dwoma tygodniami. I jak zwykle poczciwy „wuj“ Marek Miller przywiózł mię ze stacji swoim starym powozikiem. Jest to miły staruszek. Dał mi całą garść różowych miętówek. Miętówki wydają mi się zawsze czemś w rodzaju religijnych słodyczy, zapewne dlatego, że gdy byłam małą dziewczynką, babcia Gordon dawała mi je zawsze w kościele. Kiedyś zapytałam, nawiązując do zapachu miętówek: „Czy to jest zapach świętości?“ Nie chciałam jeść miętówek wuja Marka, gdyż wyłowił je poprostu z kieszeni razem z kilkoma zardzewiałemi gwoździami i innemi drobiazgami. Ale nie mogłam urazić jego uczuć, więc ostrożnie rzucałam je od czasu do czasu na drogę. Gdy pozbyłam się ostatniej, wuj Marek rzekł z lekką naganą: „Nie powinna pani zjadać odrazu wszystkich słodyczy, panno Filo, zepsuje sobie pani żołądek“.
Kuzynka Emilja ma prócz mnie tylko pięcioro pensjonarzy, cztery starsze panie i jednego młodzieńca. Sąsiadką moją z prawej strony jest pani Lili. Należy ona do osób, którym największą przyjemność sprawia opowiadać ze wszystkiemi szczegółami o swoich dolegliwościach i chorobach. Trudno wymienić jakąś chorobę, aby nie po-