Strona:Lucjan Szenwald - Z ziemi gościnnej do Polski.djvu/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I wróciła mi postawę żołnierza,
Zdolnego śmierci zaprzeczyć, i w polu
Wydawać oraz wypełniać rozkazy.

W śnieżystej szubie, rozwianej na wichrze,
Kosmata czubem tajg, z węglowej głębi
Połyskująca groźnem, czarnem okiem,
Wymachująca maczugą Uralu,
Żegnaj, Syberjo! Żegnaj, wojownico!
Ty na lodowych falach oceanu,
Jako na siwym i spienionym koniu,
Kołyszesz się, a twoich stóp strzemiona
Nagrzewa zwrotnik — o, sprężona cała
Do skoku poprzez rumowiska czasu,
Poprzez ostatnie spiętrzenia historji!

My odjeżdżamy walczyć o swobodę
Kraju mniejszego niż ty. W obóz wroga
Wniesiemy panikę samem imieniem
„Syberja”. W serca znękanego ludu
Wsączymy żar otuchy samą nazwą
„Polska” — i dotąd tak sobie przeciwne,
Wyłączające się wzajem, szczerzące
Ku sobie zęby, dwa nieprzejednane
Słowa — złączą się w jeden akord siły,
Akord radości, woli i zwycięstwa:
„Polska, Syberja, Syberja i Polska”.

Eszelon Syberja—Dywizja, maj 1943 r.