Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie tom 2.djvu/356

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

„Dziękuję serdecznie za list. Uradował mię jako dowód pamięci o mnie, ale i niemało zasmucił wiadomością o cierpieniach twoich. Kiedy niema nic pewnego, a doktor zaprzecza temu, że powodem boleści są kamienie wewnątrz, po co w nie wierzyć i tą wiarą zwiększać swoje obawy i cierpienia? Ja sam na sobie tego doświadczam, że przy prawdziwych cierpieniach i mniemane zwykły się roić choremu i stan moralny jego pogorszać. Wróciłem szczęśliwie z Warszawy z trochę podreperowaném zdrowiem, ale wcale nieuleczony, bo źródłem moich cierpień jest starość, na którą niema lekarstwa. Dzięki doktorowi Chałubińskiemu i staraniom mojéj drogiéj córki, odzyskałem nieco siły i apetytu; lecz nogi, zawsze jak podcięte, wcale chodzić nie mogą. Chałubiński przez całe trzy miesiące kuracyi nie dał mi ani kropli lekarstwa, samemi domowemi środkami mię lecząc. Teraz przepisał mi na zakończenie kuracyi codziennie po dwa funty winogron przez trzy tygodnie. Moja córka bawi u mnie od tygodnia ze swemi córkami i ciotką. Odjeżdża w przyszły poniedziałek do domu.... Nie będę ci opisywał stanu, w jakim królestwo zostawiłem; bo o wszystkiem, jak wiem, doskonale jesteś za-