Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie tom 2.djvu/167

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

francuskiéj lub niemieckiéj. Ucisk ciężący na prasie dziennikarskiéj, kazał przyjąć tę na pozór niewinną formę romansu, aby w niéj łatwiéj było przemycić wszystkie teorye społeczeńskiego wywrotu gnieżdżące się w głowach francuskich romansistów. Podżegać nienawiść jednych warstw społecznych przeciw drugim, emancypować kobietę, ubogiego uzbrajać przeciw bogatemu, usprawiedliwiać zbrodnię, zrzucając winę na społeczność źle urządzoną, ubóstwiać namiętności dla tego, że wywracały każdy organizm — oto w przecięciu były zasadnicze ideje wszystkich prawie romansów potrąconych nie wewnętrznym stanem naszych towarzyskich stosunków, lecz nowościami przychodzącemi z zagranicy.
Nowy romans Balzaka, Eugeniusza Sue, nawet Pawła Koka odfotografował się zaraz na tle pejzażu i kostiumu polskiego. Marawski, jak z powyższego listu widzimy, postrzegł się na grożącém niebezpieczeństwie, tak samo jak Michał Grabowski w swojéj Literaturze i Krytyce gdy z całą siłą przekonań i zdrowych zasad, wystąpił był przeciw tak zwanéj szalonéj literaturze francuskiéj. W wybornych argumentach tych rospraw smakować mogli ludzie wykształceni, którzy je