Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie.djvu/364

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nie imał z zamiłowaniem — rolnictwo uciekło z Italii. Wirgili chce mu cześć przywrócić, ożywić, znowu miłość pługa zaszczepić, a z nim i staroświecki obyczaj i dawne ojców cnoty. Tego rodzaju dydaktyka była na dobie.
Nasz śpiewak Ziemiaństwa poczuł tę analogią, i postanowił patronować sprawę zaniedbanego pługa:

„Opiekuj się więc pługiem, z którego szczodroty
Płyną twoje dostatki, a krzewią się cnoty!
Pługiem, za którym jeszcze, niech się wspomnieć godzi,
Dawna wiara i skromność przodków twoich chodzi,
I szczodrość nieobłudna, praca i wstyd prawy,
Lepszy stróż społeczeństwa, niż mędrców ustawy.“

Pod opieką ulubionego mistrza, podobnie jak Dant, który Wirgila wziął za przewodnika w podziemne kraje, i on się puszcza po ziemi lechickiéj, z tą jednak różnicą, że Dant patrzał własnémi, Koźmian Wirgila oczyma.
Główna przyczyna, dlaczego ten poemat nie zrobił wrażenia, jest ta, że w nim studiów odpowiednich zbyt mało; malarz natury polskiéj przestał na dostarczonych mu patronach; nie podsłuchał tajemniczych głosów téj ziemi, a wszystko co widział i co mógł czuć, gwałtem przymierzał