Strona:Lucjan Rydel - Pan Twardowski.djvu/70

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Z nad garnków, misek, rynek
Jak zając stawała słupka;
Krzyczy, palcami wytyka,
Jako prawdziwa przekupka,
Przezywając szpetnie w gniewie:
„A ty taki! Ty owaki!“
Wkoło gapiów stoi kupka…
Co z nią począć sam już nie wie,
Tak mu dała się we znaki.
Lecz się pomścił w krótkim czasie.

Strojno, dworno, w dzień targowy,
Jedzie Twardowski przez Kraków
W pozłocistej swej kolasie,
Zaprzężonej w sześć rumaków
Z czuby strusimi u głowy.
Sam w sobolach i atłasie,
Z szablą skrzącą od klejnotów,
Siedzi w złotolitym pasie,
Otoczony dworzan tłumem.
Tu hajduki, tam pajuki[1],
Każdy na skinienie gotów,
Pędzą z gwarem, trzaskiem, szumem,
Z pompą świetną i paradą

  1. „Hajduki-pajuki“. Hajduk, z węgierskiego: hadi, wojenny — pierwotnie nazwa lekkiej zaciężnej piechoty węgierskiej, którą sprowadzał do Polski Zygmunt August, a zwłaszcza Stefan Batory. A że możni panowie utrzymywali nadworne wojsko, częstokroć i hajduków, przeto z czasem wyraz hajduk oznaczał pachołka dworskiego, przybranego w węgierski, złotem lub srebrem szamerowany mundur, zwano ich także węgrzynkami (por. str. 93). Pajuk — po persku pejk, znaczył pierwotnie tyle co laufer, posłaniec pierwszy. W dawnej Polsce pajukami zwano pachołków, ubranych w stroje wschodnie.