Strona:Lucjan Rydel - Pan Twardowski.djvu/48

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ IX.
NADLUDZKA WIEDZA.


Ani nadzwyczajne czary
I najszaleńsze pustoty,
Ani skarby i klejnoty,
Które bez liczby i miary
Leżały w jego komorze —
Ni z wież krakowskich deszcz złoty,
Ni Olkuskie srebrne żyły,
Otwarte dlań w każdej porze,
Mistrza nie zadowoliły.
Pełen pragnień i tęsknoty,
Wymyślał wciąż nowe dziwy
I fantazye coraz nowe.
Czart posłuszny i cierpliwy
Nieraz aż skrobał się w głowę,
Lecz spełniał wszystkie wymysły.