Strona:Lombroso - Geniusz i obłąkanie.djvu/31

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dla umysłów najpowszedniejszych, jednocześnie zaś wypowiadają myśli tak śmiałe, że wydają się one wszystkim innym absurdami. Rzecz w tem, że większej wrażliwości odpowiada większa oryginalność myśli. Umysł, znajdujący się w stanie naprężonego rozmyślania, odrzuca najprostsze i najłatwiejsze poruszenia, uważając je za nieodpowiednie dla swej potężnej energii. Monge np. rozwiązujący najtrudniejsze zadania rachunku zadania różniczkowego, namyślał się nad wyciągnięciem pierwiastku kwadratowego, czego z łatwością dokonać mógł pierwszy lepszy uczeń (Arago).
Hagen sądzi, że oryginalność jest cechą odróżniającą specyalnie geniusz od talentu (Ueber die Verwandsch. des Genies mit dem Irre sein).
Toż samo mówi Jurgen-Mejer: „Wyobraźnia talentu odtwarza rzeczy znane, wyobraźnia geniuszu—nowe. Pierwsza odkrywa i powtarza, druga wynajduje i stwarza. Talent, to strzelec trafiający w cel, którego z trudnością dosięgnąć możemy, — geniusz zaś, — w cel, którego nie możemy dojrzeć nawet. Właściwie oryginalność zawiera się nie w pierwiastkach, ale w ich kombinowaniu“.
Bettinelli uważa oryginalność i wzniosłość za główne właściwości geniuszu: „dla tego to, powiada on, poeci nazywali się trovadori (wynalazcy)“.
Geniusz odgaduje prawie rzeczy, zanim je pozna dokładnie, np. Goethe szczegółowo opisał Włochy, chociaż wtedy nie widział ich jeszcze. Właśnie wskutek tej instuicyi, wnoszącej się nad poziom powszedni, oraz dla tego, że geniusz, zajęty badaniami wyższemi, wyróżnia się od tłumu swem postępowaniem, a nawet — podobnie jak obłąkani, ale w przeciwieństwie do talentu — wykazuje pewien nieład myśli, — ludzie genialni narażają się na obojętność i wzgardę większości, która, nie zwracając uwagi na przebieg ich twórczości, widzi tylko sprzeczność ich wniosków z przyjętymi ogólnie zasadami i dziwaczność ich postępowania.
Publiczność, jak wiadomo, wygwizdała Cyrulika Sewilskiego Rossiniego i Fidelia Beethovena, w naszych zaś czasach ten sam los spotkał Boita (Mefistofel), i Wagnera. Ilu uczonych akademików z uśmiechem politowania spoglądało na biednego Marrolo, który odkrył nową zupełnie dziedzinę filologii.