Strona:Listy O. Jana Beyzyma T. J. apostoła trędowatych na Madagaskarze.djvu/509

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

o to, przyjmę chętnie burę, ale napisać obszerniej musiałem najpierw dlatego, żeby publicznie podziękować naszej Najśw. Częstochowskiej Pani za Jej łaski, a oprócz tego, żeby nietylko podziękować dobroczyńcom za ich hojne dary, ale żeby zarazem wszyscy czytający Misje katolickie mieli jeden dowód więcej łaskawości Najśw. Panny i, powziąwszy nabożeństwo do Niej, z całą ufnością do Niej się uciekali i coraz bardziej Ją miłowali, czcili i wiernie Jej służyli.
Miejsc w szpitalu jest 140, obecnie mam 25 chorych; przyjąć do szpitala będzie można tylu, na ilu będę miał zapewnione utrzymanie, t. j. liczba chorych zależy od jałmużn. Utrzymanie jednego chorego rocznie wynosi 150 franków. Jedno łóżko, t. j. utrzymanie jednego trędowatego na zawsze 4.000 fr. W przyjmowaniu muszę być bardzo ostrożnym, bo nie można utrzymywać chorych z samego kapitału, ale z procentów; zatem, poleciwszy to, jak zwykle wszystko, Matce Najśw., pokornie proszę o zapomogę wszystkich tych, którzy by chcieli dla miłości Pana Jezusa i Jego Najśw. Matki ratować nieszczęśliwych trędowatych jak co do ciała, tak i do duszy, a jest tych biedaków moc wielka na Madagaskarze.
Jeszcze raz z całego serca dziękuję Matce Najśw. w imieniu nas wszystkich biednych trędowatych za Jej łaski, jakiemi nas obsypuje, dziękuję drogiemu Ojcu i wszystkim naszym dobroczyńcom za wszystko, co dla nas robicie. Niech Wam to Matka Najśw. po swojemu wynagrodzi. Wszystkich Was razem i każdego zosobna polecam