Strona:Listy O. Jana Beyzyma T. J. apostoła trędowatych na Madagaskarze.djvu/503

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

znak o oznaczonej godzinie, słowem za łaską Matki Najśw. idzie wszystko po Bożemu i wielką mam w Panu nadzieję, że będzie większa chwała Boża z tego szpitala.
Obecnie moja czarna komenda już nieco oswoiła się i powoli wdraża się do porządku, ale przez pierwsze dwa dni czy trzy dni chodzili wszyscy jakby oszołomieni, jakby nie wiedzieli, gdzie są i co się z nimi stało. Bardzo łatwo to sobie wytłómaczyć. Nie ubliżając im wcale, muszę Ojcu powiedzieć, że moje pisklęta nigdy w życiu nic nie widzieli, a tu naraz mieszkanie ma okna zaszklone, sufit, podłogę, umywalkę, łóżko a siennikiem i pościelą, przy łóżku stołek z szufladką, nad łóżkiem obrazek Najśw. Pani Częstochowskiej, pod którym numer chorego; w refektarzu stoły, ławki, menażki do jedzenia (talerz dla nich nieodpowiednie) i kubki do picia. Wszędzie lampy naftowe i nocne lampki z oliwą, gdzie tego trzeba, np. w sypialniach i na wychodkach. Wszystko wszędzie musi być zamiecione codziennie, omyte i na swoim miejscu. To wszystko nieodrazu zrozumieli i opatrzyli. Sami na siebie spoglądają i dziwnem im się wydaje, że każdy wymyty należycie, bielizna na nim czysta i zamiast lamba, ma odzienie wazaha (europejskie). Wszyscy są krótko ostrzyżeni jak mężczyźni tak kobiety; mężczyźni mają kapelusze, a kobiety chustki na głowie.
Teraz idzie już nieco łatwiej, chociaż wszystko wszystkim trzeba pokazywać. W pierwszym zaś dniu można było naśmiać się dowoli, bo zdarzały się rzeczy dowodzące, że to bractwo jest jeszcze porządnie dzikie, że koszulę, spodnie lub spodnicę nie