Strona:Listy O. Jana Beyzyma T. J. apostoła trędowatych na Madagaskarze.djvu/378

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
LIST XLIX.


Fianarantsoa, 26 marca 1904.


Bóg zapłać Ojcu za ostatni list z dnia 1/2 b. r., bardzom się nim ucieszył, bo już oddawna nie miałem od Ojca wiadomości. Bardzo rad jestem, kiedy mogę listownie przynajmniej z Ojcem pogwarzyć, nie mogę sobie jednak często w tem dogadzać, bo czasu mam tak mało, że często nie wiem do czego pierwej się zabrać. Niewiele mogłem poznać dotychczas Betsileo, bo na krok nigdzie się nie ruszam w całem ścisłem znaczeniu tego słowa. Temu zaś wszystkiemu, co usłyszę, niekoniecznie wierzę, bo, jak po całym świecie, tak i tutaj nie brak ludzi, którzy o wszystkiem rozprawiają tak, jakby to, co mówią, było w Ewangelji napisane. Odrzuciwszy zaś to, co ich własne »widzimi się«, albo imaginacja sfabrykowała, prawdziwego zostaje albo bardzo mało, albo i wcale nic. Dlatego nic Ojcu nigdy nie piszę o czem się zupełnie dokładnie sam nie przekonam, że tak jest rzeczywiście. Zdaje mi się, żem jeszcze nigdy Ojcu nie pisał o palaczach konopi. Jest to zgubny zwyczaj, bardzo często przechodzą-