czemś w tym rodzaju. Kiedy nieprzyjaciel okrążył dom, wtedy wszyscy mieszkańcy, znajdujący się wewnątrz domu, chronili się do tej jamy i zamykali otwór u góry; pod otworem stał jeden ze schronionych tam ludzi z dzidą lub czemkolwiek ostrym w ręku, i jak tylko nieprzyjaciel otwierał dół i chciał tam wejść, to go przebijał stojący w dole strażnik. Dowiedziałem się o tem od jednego Malgasza, który mi tłumaczył, na podstawie czego ci zwiedzający wzięli kloakę za taki dół ochronny.
Gadu, gadu, słówko za słówkiem i jakośby tak szło dalej i dalej, tymczasem jeszcze do niejednej koperty muszę list włożyć, a czas ucieka jakby umyślnie. Na dziś więc na tem zakończę i bardzo a bardzo prosząc o modlitwy, wszystkich Was razem i każdego zosobna polecam opiece Matki Najświętszej.