Jeżelibyś, kochana Pani, Francyą odwiedziła, mógłbym ciebie gdzie w drodze spotkać, ale za granicę Francyi teraz oddalićbym się nie mógł. Michała w ostatnich miesiącach rzadko widywałem. Przyczyniło się do tego zapewne nasze oddalenie się, bośmy, z dawnego sąsiedniego z nim mieszkania, przenieśli się na drugi koniec Paryża, o milę niemiecką drogi. Może Michał ma i inne jakie powody rzadszego widywania nas. Jest on zawsze w ciężkich biedach, a zdaje mu się często, że ja mógłbym mu więcej niż dotąd dopomagać. Na chęciach mi nie zbywa, ale oprócz chęci, niczem nie podobna mi usłużyć przyjaciołom.
W domu u mnie wszystkich zdrowych zostawiłem. Żona cierpiała napaści chorobliwe, ale teraz już ma się na zdrowiu dobrze.
Nie miałem znowu od dawnego czasu wiadomości o bracie Franciszku. Jeśli o nim co zasłyszysz, donieś mi słówko. Miałem o nim wiadomości od P. Grabowskiego syna i od młodego Turny. Polecał mi Franciszek bliższe z tymi Panami zapoznanie się, ale ich tylko raz jeden widziałem. I nie dziwię się temu. Oni przyjechali Paryż widzieć, mają wiele do widzenia. Ja mieszkam za Paryżem, i z ich znajomymi nie mam żadnych stosunków.
Twój życzliwy sługa i stary.
A. Mickiewicz.
Havre de grace 6 Września 1851.
Strona:Listy śp. Adama Mickiewicza do Pani Konstancyi.djvu/30
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.