Strona:Listy śp. Adama Mickiewicza do Pani Konstancyi.djvu/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
LIST ÓSMY.






Kochana Pani Konstancyo!


Widziałem list Twój do Michała, i widzę z żalem Twoje nowe biedy. Mam nadzieję, że ślub twój, który zapewne już nastąpił, położy koniec hałasom. Trwaj w swojem, ale razem wybaczaj z serca przeciwnikom. Opór twemu związkowi pochodzi z wyobrażeń arystokratycznych, pańskich, głęboko zagnieżdżonych w Polszcze starej. Gdybyś szła za mąż za księcia modeńskiego, który jak mówią, jest złym człowiekiem, cieszyliby się z tego małżeństwa ci sami, którzy ciebie prześladują. Pamiętaj i o tem, że opór idzie z rodziny twojej, z osób na które tak długo wpływ miałaś. Zastanów się, w jakich wyobrażeniach u nas żyło młode nawet pokolenie. Coby to było, gdyby ono rządziło? Są to, jak mówiłem, reszty starej Polski, owych wieków, kiedy zamykano do klasztorów siostry, aby zwiększyć posiadłości, albo znaczenie braci. I dziś jeszcze chcianoby toż samo robić. Znałem wielu tych naszego czasu faryzeuszów, którzy wysławiali pobożne, ciche i zamknięte klasztorne życie, siostrzyczkom i matkom, lubo sami nietylko w klasztory, ale w Boga nawet nie wierzyli, a przynajmniéj nigdy o nim nie myśleli.