Strona:Liryka francuska. Seria druga.djvu/094

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Karczma stoi w suchym lesie,
W głuchej ciszy:
Stara karczma nieznanego.
Gruzów ciszy sowy strzegą,
Zgrają szczury w niej biegają,
Szczury, myszy.

Stara karczma w zbiegu dróg
Ma stoczone czerwiem ściany,
Strzechę burą nakształt strupa,
Trzęsie w wietrze szyld blaszany
Z piszczelami kościotrupa.

Nasi ludzie, ludzie trwóg:
Kładą krzyż na klęskę swą
I drżą.
Nasi ludzie mają w duszy
Dwa bezżarne żużle czarne,
Żużle czarne dwa — na krzyż!

W nieskończoność zmierzchniej głuszy
Polatuje głos podzwonny
Przez bezdroża zapomniane
Leśnych cisz:
To madonny tak wołają
Z kaplic licznych okolicznych:
Jako ptaki w mgle zbłąkane
Madonny!