Strona:Liote.djvu/026

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 22 —

iż twoja najdroższa zaczyna dyablo tracić na humorze, nie zyskując nic na ciele, a nawet dość widocznie chudnąc i bledszą się stając z dnia na dzień. Inaczej działo się z jej otoczeniem, t. j. z ojcem i rodzeństwem, wśród nich wzrastał nastrój świątecznego rozweselenia i najsłodszych nadziei.
Zapytałem jednego razu piękną córę Tayotomi:
— Co znaczy nadobna Liote, że widzę cię bledszą od kwiatu lilii, gdy wpierw miałaś twarzyczkę, jako rumiane apetyczne jabłuszko?
— To nieszczęście, Hwashano, być podobną do czegoś, co nęci smak ludzki.
— I czemuż to, piękna? Wszak nie powiesz, aby szczęściem miało być podobieństwo do żaby lub szpetnego owadu.
— Wiem tylko, — odparła najwidoczniej łykając łzy, co nagle zasnuły jej jasne oczy — że odrobina urody, jaką posiadam, sprowadzi na mnie najgorszy los. Zdaje mi się, iż jestem czemś, co musi zostać spożyte przez innych, co musi zaspokoić czyjś apetyt. To znaczy — dla siebie samej lub dla kogoś miłego żyć mi niewolno.
Wyrzekła te słowa tak żałośnie, że wzru-