Strona:Liote.djvu/013

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 9 —

wyczekawszy, aż łakotka ostygła, pożarł ją, i poszło mu to na zdrowie.
Gdy młodzieniec ubogi kocha ładną dziewczynę, która, jak dyament, wymaga oszlifowania i kosztownej oprawy, jest ona dla niego takim gorącym przysmakiem. Głupi wyciąga rękę i — parzy się.
Co do mnie, to w tych wypadkach umiałem być rozsądnym. Dowodem, iż rok rocznie w dniu mych imienin około stu mężatek przysyła mi całe sterty upominków na znak tkliwej, choć dziś już zupełnie bezinteresownej pamięci, i w tym samym dniu około stu mężów życzy mi wszystkich nieszczęść na wieczerzę. Tak, tak, umiałem wyczekać, aż przysmak da się wziąść bez poparzenia ręki, a koszty szlifowania i oprawy dyamentów przelewałem zawsze na osoby trzecie.
To co powiedziałem, jest mądre, przewidujące i przekonywujące i dlatego nie wątpię, iż wstęp ten opuścisz, bo jesteś lekkomyślnym, młodzieńcze, i będziesz wolał, gdy zacznę mówić o Liote. Lecz mniejsza o to. Posłuchaj.
Byłem w domu Tayotomi, a na kwadrans przede mną przybył tam już Matsuma. Nie wydawał się bynajmniej zrażony niegrzecz-