Strona:Lewis Wallace - Ben-Hur.djvu/62

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

(szlacheckiej) młodzieży, byliby pochwalili mowę Messalli, bo to co mówił, było nader popularne. Dla młodego Żyda, przeciwnie, wszystko to było niezrozumiałe, sprzeciwiające się zasadom, w których był wychowany. Prawa, zwyczaje i cele jego narodu zakazywały satyry i humoru, nic więc dziwnego, że słuchając przyjaciela, rozmaitych doznawał uczuć; naprzemian to był oburzony, to znów niepewny, jak rozumieć to, co tenże mówił. Z razu ton wyższości obrażał go, rychło oburzenie zmieniło się w rozdrażnienie, w końcu jednak uszczypliwość wywołała gniew niepohamowany. I nic dziwnego, za czasów Heroda patryotyzm żydowski był namiętnością, zaledwo trochą obojętności pokrytą, a tak złączony z historyą, religią i Bogiem, że każde szyderstwo w tym kierunku musiało oburzać i gniewać Izraelitę. Dlatego też Juda, w czasie wywodów Messali, zwłaszcza po przejściu do ostatniej pauzy, przeszedł straszliwe tortury. Dotknięty boleśnie w swych uczuciach religijnych i narodowych, rzekł z wymuszonym uśmiechem.
— Jak słyszałem, są ludzie, którzy umieją żartować z swej przyszłości; co do mnie, bądź przekonany, mój Messalo, nie należę do nich
Rzymianin popatrzył na niego, a potem rzekł: Czemużby prawda nie mogła się równie dobrze mieścić w żarcie jak w opowieści? Wielka Fulwia[1] poszła pewnego dnia ryby łowić, i nałapała ich więcej niż całe towarzystwo; mówiono, że to dlatego, iż haczyk miała złocony.
— Więc nie żartowałeś?
— Widzę, że nie dość ci ofiarowałem — odparł prędko Rzymianin, a oczy jego zaświeciły szyderstwem. — Gdy mnie Judea na prefekturze zbogaci, zrobię cię arcykapłanem.
Żyd odwrócił się gniewnie.
— Nie opuszczaj mnie — rzekł Messala.
Juda stanął, wahając się.
— Cóż za upał? — zawołał patrycyusz — poszukajmy cienia.
Żyd odparł chłodno:
— Raczej rozejdźmy się, lepiejby mi było wcale tu nie przychodzić! Szukałem przyjaciela, znalazłem...
— Rzymianina — rzekł szybko Messala.

Ręce Żyda zacisnęły się z gniewu, ale opanowując się, odszedł.

  1. Fulwia, córka Marka Fulwiusza, znana była z wielkiej waleczności.