Strona:Lewis Wallace - Ben-Hur.djvu/495

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Uspokój się — mówił Ben-Hur — niezawodnie są oni tu w pobliżu. — I oto mrok stawał się ciemnością, która się coraz wzmagała; mimo to nie zaprzestano dalszej roboty na wzgórzu. Już obu złoczyńców jednego po drugim na krzyż przybito i krzyże wpuszczono w wykopane ku temu doły, poczem straż się usunęła, a przystęp do wzgórza i krzyżów był wolny.
Tłum rzucił się niby fala przybywająca, co jeden odszedł, drugi już zajął jego miejsce i znów go wyparto — wśród tego pełno śmiechu i naigrawania z Nazarejczyka:
— Ha! ha! — wołali żołnierze, — jeśliś królem żydowskim, ratuj sam siebie.
— Ej! — mówił arcykapłan — jeśli teraz zejdzie, uwierzymy w Niego.
Inni wstrząsając głowami, mówili: Może zburzyć świątynię a odbudować ją w trzech dniach, a siebie nie może wyratować.
Nikt nie zastanowił się nad Nazarejczykiem, nikomu nie wyrządził krzywdy, większa część po raz pierwszy w tej go widziała godzinie, przecież obrzucano Go złorzeczeniami, a litowano się nad złoczyńcami — bo taką bywa siła uprzedzenia.
Ta noc z nieba zesłana przerażała Esterę i wielu innych. — Chodźmy do domu! błagała po wiele razy, dodając:
— Zaliż nie widzicie gniewu Bożego? Jakież okropności zdarzyć się jeszcze mogą! Lękam się.
Simonides nie zwracał uwagi na prośby córki, mówił mało, ale był bardzo wzruszony.
Widząc, że po pierwszej godzinie tłum znacznie się zmniejszył na samem wzgórzu, Simonides wraz z swoimi postanowił się zbliżyć do krzyża. Ben-Hur wspierał Baltazara, który zwolna począł wstępować... Z tego nowego miejsca mniej wyraźnie widzieli Nazarejczyka, wydał im się ciemną postacią, zawieszoną w przestrzeni, ale za to mogli Go lepiej słyszeć. Z razu słyszeli tylko stłumione westchnienia dowodzące większej wytrzymałości od towarzyszy, których jęki i wrzaski wypełniały każdą przerwę w ogólnym zgiełku.
I druga z kolei godzina od ukrzyżowania minęła, a były to godziny obelg, naigrawań, szyderstw i strasznego konania. W ciągu