Strona:Lewis Wallace - Ben-Hur.djvu/473

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

szybko cofano się wstecz, a jedni przez drugich padali. Żołnierze z trudnością utrzymywali porządek.

Nareszcie zdołał się Ben-Hur przebić przez tłum i wydostać naprzód do wrót, bez kołowrotu, które wiodły do gaju i stamtąd przypatrzył się temu, co się działo.
U wejścia stał człowiek biało ubrany, z odkrytą głową i skrzyżowanemi na piersiach rękoma — była to postać szczupła z długiemi włosami i wązką twarzą, iście obraz najzupełniejszego poddania i oczekiwania.
Był to Nazarejczyk!