Strona:Lewis Wallace - Ben-Hur.djvu/457

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
ROZDZIAŁ XXXIX.

Ben-Hur zostawił konia przed gospodą, z której przed trzydziestu laty wyjechali trzej Mędrcy do Betleem. Arabowi towarzyszącemu poruczył pieczę nad Aldebaranem, sam zaś pospieszył do rodzinnego domu i jego wielkiej komnaty. Najpierw pytał o Mallucha, a nie znalazłszy Go w domu, pragnął pozdrowić swoich przyjaciół: kupca i Egipcyanina. I to mu się nie udało, bo obaj kazali się zanieść do miasta na uroczystość. O Baltazarze mówiono, że jest słaby i wzruszony.
Gdy Ben-Hur dowiadywał się o Baltazara, w drzwiach poruszyła się zasłona i weszła Iras. Stanęła na samym środku komnaty, gdzie światło lamp siedmioramiennego świecznika najsilnej padało.
Sługa oddalił się, zostawiając ich samych.
Wśród wzruszeń i zdarzeń dni ostatnich, poświęcał Ben-Hur Egipcyance ledwie myśl przelotną, jaką się przeznacza przyjemności,