Strona:Lewis Wallace - Ben-Hur.djvu/380

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

postanowieniu znalazła uspokojenie, Ben-Hurowi zaś nic nie rzekła o odkryciu, jakie uczyniła.

Wkrótce nadszedł Ben-Hur i spędzili wieczór na poufnej rozmowie; mówił jej, że nazajutrz spodziewa się przybycia Mallucha, poczem zaraz rozpoczną poszukiwania; tymczasem zaś, dla zabicia czasu, pragnie zwiedzić święte miejsca w okolicy. Łatwo pojąć, jak bardzo ciężyła starej kobiecie tajemnica, zachowała ją jednak w swem sercu.
Zaraz po odejściu Ben-Hura, tegoż wieczora, wzięła się do roboty i przygotowania różnych przysmaków do jedzenia; zbytecznem mówić, że dołożyła wszelkich starań, by zadowolić te, którym służyła. Skoro noc miała się ku końcowi, wypakowała swój kosz zapasami, wzięła dzban i udała się, minąwszy „Bramę Rybią“, którą właśnie otworzono, drogą do En-rogel.
Wkrótce po wschodzie słońca cisnęły się tłumy ludu po wodę do studni; wielu spieszyło się, aby jeszcze przed południem módz