Strona:Lewis Wallace - Ben-Hur.djvu/313

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
ROZDZIAŁ XXVII.

Cyrk w Antyochii wznosił się na południowym brzegu rzeki, prawie naprzeciw wyspy, i nie różnił się niczem od ówczesnych podobnych budowli.

Widowiska starożytne były właściwie darem Cezara lub jego rządu, niemi chciano sobie pozyskać serca ludu. Chcąc ten cel osiągnąć, budowano gmachy obszerne, mogące pomieścić tłumy. Już rychło rano w przeddzień uroczystości wszystkie poblizkie okolice cyrku były zajęte, bo obawiano się, by nie zabrakło miejsc.
O północy otwarto wejścia, tłum zajął siedzenia sobie przeznaczone i żaden z widzów nie byłby opuścił zdobytego miejsca za żadną cenę, jedno chyba trzęsienie ziemi mogłoby go poruszyć, wszak zdobył je z takim trudem! Chętnie też w ławkach przepędzili noc, o świcie spożyli śniadanie; trudy te bynajmniej nie ostudziły ich niecierpliwości i gorącego pragnienia wytrwania aż do końca.