Strona:Lewis Wallace - Ben-Hur.djvu/254

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Jaka ona piękna! — powtórzył w duszy, a serce przyspiezonem zabiło tętnem.
W tej samej chwili, niby z wód jeziora, wyłoniła się inna postać, młodsza, a równie piękna — niby dziecię jeszcze, ale tem milsze, choć mniej namiętne.
— Estera — pomyślał radośnie — oto gwiazda, której pragnąłem.
Zwrócił się i zwolna szedł ku namiotom.
Życie jego było pasmem cierpień i uczuć zemsty, nie było w niem miejsca na miłość.
A jednak obie postacie przychodziły mu na pamięć.




ROZDZIAŁ XXII.

Nazajutrz po rozpustnej w pałacu hulatyce, wszyscy patrycyusze legli na dywanie. Mógłby był przybyć Maksencyusz, mogło całe miasto wyjść na jego spotkanie; mogły legiony zejść z góry Sulpius w paradzie i rozwinąć przepych, jakiego dotąd na całym Wschodzie nie widziano, nic nie zdołałoby zbudzić pijanych, śpiących snem twardym i leżących, gdzie padli, albo gdzie ich niewolnicy ułożyli. Prędzejby lalki woskowe, wyrabiane w jednym z ówczesnych zakładów artystycznych, w taniec się puściły, niż ci bez sił leżący młodzieńcy mogli uczestniczyć w uroczystościach przyjęcia Maksencyusza. Już o świcie powstał Messala, zdjął z głowy wieniec na znak, że uczta skończona; owinął się w suknię swoją, a rzuciwszy nakoniec dokoła wzrokiem, opuścił salę w milczeniu. Uczynił to z powagą tak wielką, że sam Cycero[1] nie mógł z większą powagą opuszczać posiedzenia senatorów, na którem toczyła się całonocna dysputa.
W trzy godziny później wyszło z jego komnaty dwóch gońców, każdy z depeszą zapieczętowaną do Waleryusza Gratusa, mieszkającego dotąd w Cezarei. Jeden i drugi otrzymali równobrzmiące listy i polecenia. Jeden miał płynąć morzem, drugi jechać lądem. Już z tych ostrożności widzimy, jak ważne i pilne było ich posłannictwo.

List ten brzmiał:

  1. Cycero, sławny rzymski uczony i mąż stanu.