Strona:Lewis Wallace - Ben-Hur.djvu/239

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wszystkie dzieci Abrahama, gdziekolwiek je losy rzuciły, na krańcach nawet świata, oczekiwały Mesyasza; a ożywieni tą wiarą w przyjście Jego, sposobili się na nadzwyczajne mogące zajść wypadki.
Łatwo zrozumieć, że między Żydami krążyło mnóstwo najrozmaitszych podań o Mesyaszu; powstawały o to sprzeczki, dysputy, a wszystkie tyczyły się głównie jednego punktu — kiedy On przyjdzie?
Tem się zajmowali kaznodzieje i uczeni. W naszem opowiadaniu pragniemy tylko opisać, w jakiem usposobieniu duchowem oczekiwano Mesyasza. Ten ogół, ten wybrany lud, nie wątpił, że Mesyasz przyjdzie i będzie królem żydowskim — królem politycznym, jak Cezar. Z pomocą narodu zdobędzie mieczem świat, a potem rządzić nim będzie w imię Boga, tak, aby im było dobrze, bez względu na ucisk innych. Na tej wierze i nadziei oparli się Faryzeusze i Separatyści — ci ostatni byli stronnictwem czysto politycznem — budowali gmach jak najfantastyczniejszych nadziei: Bóg sam — takim oddawali się bałwochwalczym marzeniom — jako rządzca, stanie się ich sługą.
Ben-Hura zachowały dwie okoliczności od podobnych zuchwałych uroszczeń.
Najpierw ojciec jego należał do Saduceuszów, których w owych czasach uważano jako liberałów, mających swoje osobne przekonania, szczególniej błędne w pojęciu w nieśmiertelności duszy. Za to trzymali się litery prawa Mojżeszowego bardzo wiernie, gardząc wszelkimi późniejszymi do tych ksiąg dodatkami rabinów. Niezaprzeczenie byli oni sektą; religia ich zaś była raczej filozofią niż wiarą. Nie wyrzekali się przyjemności życia, a nawet przyjmowali niektóre zapatrywania ogólno ludzkie, szukając związków z innymi narodami. W polityce stanowili czynną i gorliwą opozycyę przeciw Separatystom.

Powtóre spędzone lat pięć w Rzymie nie minęły bez pływu na młodzieńca. Miasto to było wówczas punktem, gdzie się schodziły wszelkie narodowości, a zarazem i stolicą wszelkiego rozkosznego używania. Na rzymskiem forum,[1] tworzyły się bezustannie tłumy ludu. Chociaż nie mógł tłumów tych porównać ze zgromadzającym się około Wielkanocy w Jerozolimie ludem izraelskim, to jednakże patrząc na

  1. Forum, rynek czyli otwarty plac w starożytnym Rzymie, przeznaczony na targi, posiedzenia sądowe i zgromadzenia ludowe.