Strona:Lewis Wallace - Ben-Hur.djvu/105

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
„Również wolą jest Cezara, abyś natychmiast doskonale uzbroił sto statków pierwszej klasy o trzech rzędach wioseł, i wyprawił je przeciw piratom, którzy zjawili się na Morzu egejskiem; Kwintus zaś ma objąć komendę nad flotą tak zaopatrzoną. Twoją jest rzeczą dalsze szczegóły tego rozkazu wykonać.
„Potrzeba jest nagląca, jak się o tem przekonasz z raportów dodanych do przeczytania; zawierają one wskazówki dla ciebie i zwyż wymienionego Kwintusa.
Sejanus.“

Arius nie słuchał treści listu, uwagę jego pochłaniał całkowicie okręt wyłaniający się coraz wyraźniej na falach morskich. W spojrzeniu, które nań rzucał, gorzał zapał i uniesienie; wreszcie uniósł koniec swej togi, a w odpowiedzi na ten znak rozwinięto szkarłatną flagę i kilku żeglarzy ukazało się równocześnie na pokładzie, aby zwinąć żagle. Obrócono belkę podtrzymującą kotwicę a ruch wioseł podwoił się; galera pędziła ku brzegowi. Z prawdziwem zadowoleniem patrzał Arius na sprawność swych ludzi.
— Na boginie! — rzekł jeden z towarzyszy, oddając zwój papieru, — nie przystoi nam mówić, że przyjaciel nasz będzie dopiero wielkim, bo zaprawdę już nim jest. Będziemy mieli czem karmić miłość naszą ku niemu. Ażali masz jeszcze co do powiedzenia nam?
— Nic więcej! — odparł Arius. — To czegoście się ode mnie dowiedzieli, jest już w Rzymie przestarzałą nowiną. Co do reszty, duumwir jest dyskretny i dowiem się dopiero na statku, gdzie na mnie czeka opieczętowany pakunek, a w nim podane bliższe szczegóły spotkania i mojego połączenia się z flotą. Gdybyście jednak mieli zamiar złożenia ofiar jakiemu bóstwu, proście u ołtarza za przyjacielem rozwijającym żagle i wiosłującym gdzieś w kierunku Sycylii. Ale oto zbliża się statek — dodał zwracając się ku galerze. — Zajmują mnie jego kierownicy, wszakże z nimi płynąć i walczyć będę. Tymczasem podziwiajmy ich zręczność i sztukę, bo nie łatwem jest przybicie do brzegu takiego ukształcenia jak ten, na którym stoimy.
— Jak to, więc wcale nie znasz tego okrętu?
— Nie widziałem go nigdy i nie wiem, czy mi znajomych już ludzi przywiezie.
— Jestże to bezpiecznie?
— To rzecz małej wagi. Na morzu zapoznajemy się łatwo, a w chwili niebezpieczeństwa rodzi się tak miłość, jak nienawiść.