Strona:Lew Tołstoj - Wojna i pokój 09.djvu/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tychmiast solenne Te Deum, na podziękowanie Panu Wszechwładnemu za pomoc udzieloną Jego wiernym. Anna Pawłówna tryumfowała, a dzień carskich urodzin przeszedł rzeczywiście w nastroju najweselszym we wszystkich sferach Petersburga. Wierzono święcie w pogrom zupełny Francuzów, w zwycięstwo, w całem najszerszem znaczeniu tego słowa. Byli zapaleńcy, którzy przebąkiwali nie na żarty, o wzięciu w niewolę samego cesarza Napoleona, o zrzuceniu go z tronu, i nadaniu Francji innego monarchy.
Zdala od ruchów wojennych, wśród życia dworskiego, trudno było zdać sobie sprawę dokładną i osądzić całą doniosłość wypadków, postępujących jeden za drugim z szybkością odurzającą. W sferach dworskich nadawać się zwykło wypadkom podobnym, nie wartość rzeczywistą, ale taką, jaką mają w danej chwili. I tak naprzykład: Radość dworaków tyczyła się szczególniej okoliczności, że wiadomość o zwycięztwie nadeszła właśnie z rana, w sam dzień urodzin carskich. Była to niby delikatna i miła niespodzianka, nie objęta z góry programem dworskich uroczystości. Kutuzuw donosił wprawdzie i o stratach poniesionych. Cytował między innymi Kutajsowa, Tutkczowa i Bagrationa. I tu żal ogólny skupił się w około jednej śmierci, młodego, pięknego i zachwycającego Kutajsowa. Znał go cały Petersburg i był w dodatku ulubieńcem samego cara. Dnia tego słyszano zewsząd powtarzane te słowa mniej więcej:
— Co to za traf nadzwyczajny, że ta wiadomość przyszła właśnie w chwili modłów uroczystych za naj-