Strona:Lew Tołstoj - Wojna i pokój 01.djvu/58

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

karjera skończona, zamknięta. Otwarte przed tobą jedynie salony, gdzie co chwila otrzesz się o lokaja, wycierającego pańskie przedpokoje, lub o wielkoświatowego idjotę... Na co jednak przyda się to?...
Uderzył w stół pięścią z całej siły.
Piotr zdjął okulary. Ten czyn zmieniający zupełnie jego twarz, nadawał jej wyraz jeszcze wybitniejszy dobroduszności, a chwilowo nawet osłupienia.
Książę Andrzej mówiąc w ten sposób, robił się coraz mniej podobnym do owego Bołkońskiego, rozpartego niedbale w fotelu, na wieczorze u panny Scherer, z oczami na pół przymkniętemi; który bąkał od niechcenia i ciskał ludziom w oczy sarkastyczne frazesa francuzkie. Teraz drgał nerwowo każdy muskuł w jego fizjonomji suchej, o rysach wydatnych; oczy zaś, które na codzień zdawały się być obumarłe, promieniały i błyszczały ogniem pełnym zapału.
Można było odgadnąć z łatwością, że stawał się o tyle gwałtownym, podczas tych krótkich chwil rozdrażnienia nerwowego i chorobliwego o ile wyglądał na oko słabym i bez energji w stanie zwykłym, codziennym.
— Moja żona — mówił dalej — jest najlepszą w świecie kobietą; jedną z tych, które czci mężowskiej nigdy na szwank nie narażą. Czegóż bym jednak nie dał za to w tej chwili, o wielkie nieba! żebym nie był żonatym! Jesteś pierwszym i jedynym, któremu wyznaję to szczerze i otwarcie, bo kocham cię... Widzę w twoich oczach, żeś mnie nie zrozumiał, a to jednak historja całego istnienia. Mówisz o Bonapartem i o jego działalności — wtrącił nawiasem choć Piotr ani pary z ust