Strona:Lew Tołstoj - Spowiedź.pdf/72

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

uwagę na to, a nie na tamto i ta siła wyprowadziła mnie z mojego rozpaczliwego położenia i zupełnie inaczej pokierowała mój rozum. Siła ta zwróciła mą uwagę na to, że ja z setkami podobnych mi ludzi nie jestem ludzkością, że życia ludzkiego ja nie znam jeszcze.
Rozglądając się w ciasnych kółkach moich rówieśników, widziałem tylko ludzi nie rozumiejących zagadnienia życiowego, rozumiejących i zagłuszających zagadnienia życiowe pijaństwem życia, rozumiejących i skracających życie, i rozumiejących ale ciągnących życie wskutek słabości charakteru. I nie widziałem innych ludzi. Zdawało mi się, że to ciasne kółko uczonych, bogatych i żyjących w dostatku ludzi, do którego należałem stanowi całą ludzkość, a te miljardy żyjących żywych, to jakieś bydło, a nie ludzie.
Jakkolwiek dziwnem, i niepojętem zdaje mi się teraz to, jak mogłem, rozumując o życiu, niedopatrzeć otaczającego mnie ze wszech stron życia ludzkości, jak mogłem do tego stopnia błądzić, żeby myśleć że życie moje, Salomonów i Szopenhauerów jest prawdziwem, normalnem