Strona:Lew Tołstoj - Spowiedź.pdf/126

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

stkiego. Ja wiem, że objaśnienie wszystkiego winno się kryć, jak początek wszystkiego, w nieskończoność. Lecz ja chcę zrozumieć tak, ażeby być sprowadzonym ku nieobjaśnionemu; ja chcę, by to wszystko, co jest niezrozumiale, było takowe nie dlatego, że wymagania mojego rozumu są nieprawidłowe (są one prawidłowe i z nich ja nic nie mogę zrozumieć, lecz dlatego, że ja widzę granice swojego rozumu. Ja chcę zrozumieć w ten sposób, ażeby każde niedające się objaśnić położenie przedstawiało się jako niezbędność rozumu, nie zaś jako powierzenie obowiązku.
Że w nauce jest prawda, w to nie wątpić; ale nie wątpię i w to, że w niej jest kłamstwo, i ja muszę znaleźć prawdę i kłamstwo.
Co ja odnalazłem w tej nauce kłamliwego, co odnalazłem prawdziwego i do jakich wniosków przyszedłem, znajdzie się w następnych przedziałach utworu, który, jeśli na to zasługuje i komukolwiek potrzebny, napewno będzie kiedyś i gdzieś drukowany.
1879 r.