Strona:Leopardi - Myśli.pdf/51

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

siebie, a nas rozgrzesza. Stąd wynika rzecz powszechnie znana, że słabi żyją wedle woli świata, a silni wedle swojej.

XLVI.

Niewielki przynosi zaszczyt, nie wiem, czy mam powiedzieć: ludziom czy cnocie, fakt, że we wszystkich językach cywilizowanych, starożytnych i nowożytnych, te same dźwięki oznaczają dobroć i głupotę, człowieka dobrego i małoznacznego. Niektóre z tego rodzaju wyrazów, jak n. p. dobroduszność, w greckim „euethes“ „euetheia“, pozbawione własnego znaczenia, w którem były może mało używane, nie zatrzymują, lub od początku nie miały znaczenia innego, tylko to drugie. Takiej oceny dobroci dokonywał tłum we wszystkich czasach. Te sądy o niej i te tajemne uczucia objawiają się, nieraz także wbrew jego woli, w kształtach językowych. Stały sąd tłumu, a niemniej, wnosząc ze zjawisk mowy, stale ukrywany, jest, że nikt, kto może wybierać, nie wybierze dobroci: głupcy niechaj będą dobrymi, bo nie potrafią nic innego.

XLVII.

Człowiek jest skazany albo na trawienie bez celu młodości, tej młodości, która jest jedynym czasem wydawania owoców przyszłości i zaopatrywania swej doli, albo na trwonienie jej w pogoni za rozkoszami, aż do tej części życia, w której już nie będzie sposobny do zażywania innych.