Strona:Leon Wachholz - O morderstwie z lubieżności.djvu/3

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

swój popęd płciowy. W roku 1795, licząc lat 25 skazany na śmierć, został stracony kołem.
Podobnym do marszałka Gilles de Rays był hrabia Chateaubriant[1], który swej wiarołomnej żonie, niegdyś kochance Franciszka I., kazał przeciąć naczynia krwionośne na rękach i nogach, poczem podniecony widokiem jej konania, zaspokoił na niej w tej chwili swą żądzę płciową.
Historyczną osobistością trzeba także nazwać markiza de Sade[2], którego nazwiska użył Krafft-Ebing dla nazwania zboczeń popędu płciowego, polegających na pastwieniu się, kaleczeniu lub pozbawianiu życia osoby, biorącej udział w akcie płciowym. Wprawdzie się de Sade nie dopuścił żadnego morderstwa, jednak opisywał morderstwa z lubieżności w swych romansach, zwłaszcza w „Justynie“ — z szczególniejszem upodobaniem. Pochodził z rodziny obdarzonej talentem literackim i zrazu nie ściągał swem postępowaniem żadnych na siebie zarzutów. Dopiero doznawszy zawodu przy staraniu się o rękę młodszej córki z domu Montreuil i ożeniwszy się bez skłonności ze starszą jej siostrą, począł oddawać się sadystycznym orgiom (obnażone prostytutki kaleczył, aby módz potem zaopatrywać ich rany; sproszone przez się towarzystwo uraczył cukrami, zaprawionymi w celu podniecenia płciowego nastojem kantaryd i t. d.), z powodu których dostał się zrazu do więzienia, potem do zakładu obłąkanych w Charenton. Przepowiedziana przezeń rewolucya obdarzyła go w roku 1790 wolnością, jednak wkrótce potem zamknięty tamże powtórnie z rozkazu Bonapartego za napisanie pamfletu na Józefinę, nie uzyskał już wolności i dokonał w r. 1814 swego życia, licząc lat 75. Wygórowaną swą lubieżność i popęd do okrucieństwa umiał w swych licznych pismach wyidealizować, a nawet chciał się stać apostołem nowych zasad, wręcz przeciwnych wszelkiej etyce i poczuciu ludzkości. Ażeby mieć miarę przewrotności głoszonych przezeń zasad, wystarczy powtórzyć kilka z ujętych w jego „Philosophie dans le boudoir“ n. p. „dzieci nie mają żadnych zobowiązań względem swych rodziców; morderstwo nie stanowi zbrodni, ponieważ destrukcya jest jednem z pierwszych praw przyrody; jedyną zasadą życia jest poszukiwanie rozkoszy; egoizm jest wielkiem prawem przyrody i człowiek powinien zabiegać o wszystko, co służy do zwiększenia rozkoszy bez uwzględniania uczuć drugiego. Jeżeli się pragnie gwałtownem wzruszeniem powiększyć i wzmódz własne uczucie rozkoszy, pewniejszem jest skazać mężczyźnie kobietę na cierpienie“ itd.
Poprzedziwszy temi kilku wzmiankami historycznemi właściwą kazuistykę, przechodzę do kolejnego jej zestawienia.
Feuerbach[3] opisuje dwa przypadki morderstwa z lubieżności, popełnione przez Andrzeja Bichela. W lecie 1806 r. zginęła bez śladu Barbara Reisinger; w początkach zaś roku 1808 zginęła Katarzyna Seidel od chwili, gdy się udała do niejakiego Andrzeja Bichela, aby jej wróżył „z źwierciadła ziemi“. Śledztwo sądowe wykazało, że obie padły ofiarą morderstwa, popełnionego przez Bichela. Bichel, liczący podówczas 48 lat, wyrobnik, żonaty, żyjący z swą żoną w zgodzie, dopuszczał się tylko drobnych kradzieży z wielkiej chciwości, będąc bowiem zarazem tchórzliwym, nie ważył się na większe zbrodnie. Celem morderstwa obu dziewcząt miało być, wedle jego zeznania, zabranie ofiarom ich ubrań. Zwabiwszy je do siebie obietnicą wróżenia, przewiązał im oczy chustką, a ręce ich spętał na plecach wrzekomo w tym celu, aby ich nie wzięła pokusa spojrzeć lub dotknąć się jego świętości czarodziejskich, t. j. zwierciadła ziemi (ka-

    Psychopathia sexualis. Stuttgart. 1892.

    Der neue Pitaval von J. E. Hitzig und W. Häring. Lipsk. 1855. str. 337.

  1. Eulenburg l. c. str. 120.
  2. Le marquis de Sade et le Sadisme par le Dr. Marciat w Lacassagnea „Vacher l’éventreur et les crimes sadiques“ Lyon. Paris. 1899. str. 185—237.
  3. Aktenmässige Darstellung merkwürdiger Verbrechen. Giessen 1828. T. 1, str. 97—127.