Strona:Leon Tołstoj - Anna Karenina Tom III.djvu/83

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

w jej głowie, i Dolly zaczęła wszechstronnie rozmyślać nad swem życiem, jak jeszcze nigdy dotąd nie czyniła tego. Myśli te jej samej wydawały się dziwnemi; z początku myślała o dzieciach, na które księżna, a przedewszystkiem Kiti (na nią można było więcej liczyć) przyrzekły uważać. Dolly jednak była niespokojną o nie „Masza, broń Boże, zacznie znowu dokazywać, koń może kopnąć Gryszę, a Lili jeszcze bardziej rozboli brzuszek.“ Wkrótce jednak teraźniejszość zaczęła ustępować miejsca najbliższej przyszłości, i Dolly pogrążyła się w myślach, że na zimę trzeba będzie zmienić mieszkanie, dać nowe pokrycia na meblach w salonie i sprawić futerko najstarszej córce. Potem zaczęły się jej nasuwać pytania, tyczące odleglejszej przyszłości. „Z dziewczynkami jeszcze pół biedy“ — myślała — „ale chłopcy?“
„Dobrze, że obecnie mogę zajmować się Grysza, ale to tylko dlatego, że teraz sama mam więcej czasu i nie jestem w odmiennym stanie. Na Stiwę, jak zwykle, niema co liczyć, ale ja sama przy pomocy dobrych ludzi pokieruję dziećmi... jeżeli jednak znowu zajdę w stan poważny?“ I przyszło jej na myśl, że niesłusznie powiedziano, iż przekleństwo cięży na kobiecie, aby w bolach rodziła. „Rodzić, jeszcze pół biedy, ale nosić, to jest dopiero prawdziwa męka“ — pomyślała, przypominając sobie swą ostatnią brzemienność i śmierć tego najmłodszego dziecka. I stanęła jej w pamięci rozmowa, jaką miała z młodą babą w oberży. Na pytanie, czy i ile ma dzieci, przystojna kobieta odpowiedziała wesoło:
— Była jedna dziewczynka, ale Pan Bóg zabrał ją i w poście pchowałam.
— Bardzo ci jej żal? — zapytała Darja Aleksandrowna.
— Czego mam żałować?... Stary i bez niej ma dosyć wnuków, a ja miałam z nią tylko kłopot, nie mogłam ani pracować, ani...
Odpowiedź ta, pomimo poczciwego, dobrodusznego wyrazu młodej kobiety, wydała się wstrętną Darji Aleksan-