Przejdź do zawartości

Strona:Leon Tołstoj - Anna Karenina Tom II.djvu/221

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

winnaby być uważaną za szkodliwą, a jednak rząd otwiera żeńskie kursy i uniwersytety dla kobiet.
I rozmowa ogólna przeszła natychmiast na nowy temat, na wykształcenie kobiet.
Aleksiej Aleksandrowicz rzekł, że kwestya wykształcenia kobiet bywa zwykle uważaną za jedno z kwestya emancypacyi kobiet i tylko z tego powodu może być uznawaną za szkodliwą.
— A mnie się właśnie zdaje, że obie te kwestye są z sobą nierozerwalnie związane — rzekł Piescow — jest to błędne koło; kobieta pozbawioną jest praw z powodu braku wykształcenia, a brak wykształcenia wynika z pozbawienia jej praw... nie należy również zapominać i o tem, że poniżenie kobiet istnieje już od bardzo dawnych czasów i wzrosło do takich rozmiarów, że my sami nie chcemy często widzieć tej przepaści, jaka dzieli nas od nich — dowodził z zapałem.
— Powiedział pan: prawa, prawa na zajmowanie stanowiska sędziów przysięgłych, wyborców, prezesów, urzędników, członków parlamentu...
— Bezwątpienia...
— Nawet w tym wypadku, gdy kobiety jako rzadkie wyjątki, mogą piastować te godności, to, jak mi się zdaje, użył pan niewłaściwie wyrażenia „prawa.“ Stosowniej byłoby powiedzieć: obowiązki. Każdy zgodzi się, że my mężczyźni, zajmując urząd sędziego przysięgłego, wyborcy, urzędnika telegrafu, wiemy, że spełniamy pewien obowiązek. I dlatego byłoby daleko właściwiej wyrazić się, że kobiety dobijają się o pełnienie obowiązków, a że mają do tego najzupełniejsze prawo, należy tylko współczuć ich pragnieniu, zasadzajacemu się na chęci dopomożenia nam mężczyznom w powszechnej pracy.
— I zapewne będą najzupełniej zdolne — wstawił Stepan Arkadjewicz — gdy będą otrzymywały odpowiednie wykształcenie. Widzimy to...