Przejdź do zawartości

Strona:Leon Tołstoj - Anna Karenina Tom I.djvu/282

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

biegu, że czuł się bliżej ziemi i że ruchy konia stały się szczególnie miękkimi. Rów Frou-Frou przeskoczyła, zdając się nic sobie z niego nie robić, gdyż, jak ptak, przeleciała nad nim; w tej samej jednak chwili Wroński zauważył ku wielkiemu swemu przerażeniu, że nie zdążył za ruchem konia i że uczynił, nie zdając sobie sprawy w jaki sposób, fałszywy ruch wtedy, gdy opuszczał się na siodło. Położenie jego uległo nagle zmianie i Wroński pojął, że zaszło coś strasznego: nie miał jeszcze czasu opamiętać się, a już mignęły koło niego białe nogi gniadego ogiera i Machotin galopem przebiegł koło Wrońskiego.
Wroński dotykał jedną nogą ziemi a koń padł mu na tę nogę. Zaledwie Wroński zdążył usunąć nogę, Frou-Frou chrapiąc upadła na bok, i poczęła czynić wysiłki swą cienką, spoconą szyją, jak gdyby chciała podnieść się na nogi. Klacz zaczęła rzucać się po piasku, jak postrzelony ptak; fałszywy ruch Wrońskiego złamał jej kość pacierzową. O tem wszystkiem Wroński dowiedział się dopiero później, na razie zaś widział tylko, że Machotin oddala się prędko, a że on, Wroński, chwiejąc się na nogach, stoi sam jeden na błotnistej ziemi, a przed nim, ciężko oddychając, leży Frou-Frou i przegiąwszy głowę, patrzy na niego swemi ślicznemi, rozumnemi oczyma. Wroński ciągnął konia za uzdę, gdyż wciąż nie zdawał sobie sprawy z tego, co zaszło. Koń, trzęsąc siodłem, znów zaczął bić się po ziemi, jak złapana ryba, wyprostował przednie nogi, lecz nie mogąc podnieść zadu, znów upadł na bok. Gniew oszpecił bladą twarz Wrońskiego, dolna szczęka poczęła drgać i Wroński obcasem oderzył konia w brzuch, usiłując znowu ciągnąć biedną Frou-Frou za cugle. Koń jednak nie poruszał się, lecz przycisnąwszy nozdrza do ziemi, patrzał na swego pana, jak gdyby chciał przemówić.
— Aaa! — jęknął Wroński, chwytając się za głowę. — Aaa! co ja zrobiłem! — zawołał po chwili na głos. — Przegrałem wyścig z własnej mojej winy i zamordowałem takiego dobrego konia! Aaa! co też ja narobiłem!