lest sukni i zarazem ciche, tłumione łkanie i czyjeś dłonie objęły ją za szyję. Kiti klęczała przed nią.
— Dolinko, jam taka nieszczęśliwa! — przemówiła Kiti ze skruchą; piękna twarzyczka jej, zroszona łzami, utonęła w fałdach sukni Darji Aleksandrównej.
Jak gdyby łzy były tym koniecznym smarem, bez którego nie mogła działać dobrze maszyna wzajemnych zwierzeń między siostrami, siostry otarłszy oczy, chociaż rozmawiały nie o tem, co je zajmowało, lecz mówiąc nawet o najzupełniej obojętnych rzeczach, rozumiały się dobrze. Kiti zmiarkowała, że uczyniona przez nią w uniesieniu uwaga o zdradzie męża i o doznawanem wciąż upokorzeniu, do głębi serca uraziła nieszczęśliwą siostrę, która jednak już jej przebaczyła; Dolly zaś ze swojej strony domyśliła się wszystkiego, co chciała wiedzieć: przekonała się, że domysły jej były prawdziwymi, że rozpacz, nieuleczalna rozpacz Kiti miała swe źródło w tem właśnie, iż Lewin oświadczał się jej, i że Kiti odmówiła mu, że Wroński oszukał ją, i że Kiti gotową jest kochać Lewina, a nienawidzić Wrońskiego.
Kiti ani słówka nie powiedziała o tem, mówiła tylko o swym stanie moralnym.
— Nie mam żadnego zmartwienia — opowiadała Kiti siostrze, uspokoiwszy się trochę — lecz nie masz wyobrażenia, do jakiego stopnia wszystko stało mi się wstrętnem, obrzydliwem, a przedewszystkiem ja sama sobie. Nie dasz wiary nawet, co za złe myśli przychodzą mi do głowy.
— Jakież złe myśli mogą przychodzić ci do głowy? — zapytała Dolly z uśmiechem.
— Najgorsze i najwstrętniejsze: nie mogę ich nawet tobie powiedzieć; to nie żal, nie tęsknota, lecz coś znacznie gorszego. Chwilami zdaje mi się, że wszystko, co było we mnie szlachetnego ukryło się gdzieś głęboko, a zostało się tylko wszystko najgorsze. Jakby ci to wyrazić — mówiła dalej, widząc zakłopotanie, w oczach siostry — papa przed chwilą zaczął mi mówić... zdaje mi się, że on myśli, iż
Strona:Leon Tołstoj - Anna Karenina Tom I.djvu/180
Wygląd
Ta strona została skorygowana.