Przejdź do zawartości

Strona:Leon Tołstoj - Anna Karenina Tom I.djvu/177

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

sawszy — w przenośni — rękawy, przygotowywała się do działania.
Gdy matka czyniła ojcu wymówki, Dolly starała się powstrzymywać matkę, o ile na to pozwalał szacunek, winny matce od córki; gdy zaś książę wybuchnął gniewem, Dolly nie odzywała się, gdyż ogarnęło ją uczucie wstydu za matkę i rozczulenia na widok ojca za jego zwykłą dobroć, którą zaraz odzyskał; gdy ojciec wyszedł, Dolly miała zamiar wziąć się do dzieła, iść do Kiti i uspokoić ją.
— Chciałam już to dawno mamie powiedzieć: czy mama wie, że Lewin miał zamiar oświadczyć się Kiti podczas swego ostatniego pobytu w Moskwie? Mówił Stiwie...
— Więc cóż z tego? Nie rozumiem...
— Być więc może, że Kiti odmówiła mu?... Czy mamie nic nie wspominała o tem?
— Nie, nie mówiła mi nic ani o jednym, ani o drugim: zanadto ma dużo dumy. Wiem tylko, że to jest powodem tego wszystkiego...
— Zapewne... jeżeli odmówiła Lewinowi, a nie byłaby odmawiała, gdyby nie spodziewała się, że ten... wiem o tem dobrze... A on tak bezczelnie oszukał ją...
Księżna bała się nawet pomyśleć, do jakiego stopnia zawiniła względem córki i rozgniewała się.
— Już ja nic tego nie rozumiem! Dzisiaj każdy chce żyć swoim rozumem, nikt nic matce nie powie, a potem...
Maman, ja pójdę do niej.
— Idź! Czy ja ci bronię? — odparła matka.

II.

Dolly weszła do gabineciku Kiti, ładniutkiego, różowego pokoiku, ubranego figurkami vieux saxe. Gabinecik ten był również ładnym, różowym i wesołym jak i właścicielka jego, jeszcze dwa miesiące temu. Dolly przypomniała sobie, jak w roku zeszłym razem z siostrą urządzała i przy-