Strona:Leo Lipski - Powrót.djvu/95

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.
    Jaki biedny89

    Zresztą:
    „Można nawet zaryzykować uogólnienie, że zbytnie zaabsorbowanie innymi dziedzinami kultury jest zgubne dla dziedziny seksualnej. Wspaniały rozwój techniki czy imponujące wyniki w sferze intelektualnej mogą istnieć obok kultury seksualnej, zepchniętej do kilku konwencji i szablonów, którym nie warto poświęcać bliższej uwagi” (Havelock Ellis).
    Inna rzecz: we współczesnych powieściach historycznych kładzie się wielki nacisk na erudycję autora, na szczegóły obyczajowe i zewnętrzne. Ale, o ile się nie mylę, z wyjątkiem Tomasza Manna, nikt nie zwrócił uwagi na odrębność psychologiczną ludzi innych epok. Po prostu bohaterów, ubranych w historyczne kostiumy, ale myślących całkiem współcześnie, wypycha się na scenę.

    Zanotowanie tego zajęło Emilowi całe popołudnie (żeby pokazać sobie, że przecież coś robi). Ale to był ostatni raz.


    Jaki biedny

    — Nie potrafisz być normalna, dobra?
    — Potrafię być tylko zła... Nie mogę być inna. Nie potrafię. Tak dokładnie opisywałeś, jak lubisz kiszkę kaszaną... Wymiotować się chce.
    — Ewa, zwariowałaś?
    W tej chwili pożałował. Jej profil był wyrzeźbiony w kamieniu i nieuchwytny. I znajdowali się blisko gimnazjum, do którego chodziła.
    — Kiedy się zobaczymy?
    Nie odpowiadała.
    — Ewa, znów...?
    Próbował w dziecinny sposób przełamać jej milczenie.
    — Proszę cię... już niech będzie...
    — Co ja mam z twojego „już niech będzie”? Najpierw robisz głupstwa... „Zwariowałaś”. Tak, zwariowałam. Przecież mam mamę wariatkę.
    — Ja w ten sposób nie myślałem.
    — Tylko w jaki sposób?
    O mało nie wpadli pod taksówkę.