Przejdź do zawartości

Strona:Leo Lipski - Powrót.djvu/89

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Na marginesie83

wyciągał małą karteczkę spod stosu książek, na której było napisane: „Czym bardziej nauka traci na rzeczywistości (Einsteina ślad zdarzenia w czasoprzestrzeni), tym bardziej prawdziwa sztuka staje się irracjonalna”. Napisał to na bankiecie z okazji czterdziestolecia pracy naukowej ojca i specjalnie w tym celu poszedł do klozetu. Na tym samym papierze klozetowym: „Uczucia mają pewną granicę górną, poza którą się nie mogą posunąć. Gdyby istniał termometr uczuciowy, wskazywałby tę samą temperaturę w następujących wypadkach: 1) dziecko gubi zabawkę; 2) komuś umiera matka; 3) bogaty człowiek traci jedną czwartą majątku; 4) biedny człowiek traci cały majątek; 5) kogoś zdradza kochanka, do której nie jest zbyt przywiązany. Jedynie rozumowo oceniamy te wypadki różnie. Temperatura uczucia jest ta sama”.
Na stole i na tapczanie leżały otwarte trzy książki: Das Leben, praca zbiorowa o zagadnieniu życia („książka, którą muszę przeczytać”), Lacroix Histoire de la prostitution, tom o prostytucji w średniowieczu („książka, która mi sprawia przyjemność”), Galsworthy Saga („książka, którą się czyta tak, jak się pije wodę”). Te trzy książki czytał na zmianę.
Na zmianę też podchodził do fortepianu i grał Debussy’ego Dziewczynę o lnianych włosach lub, gdy był zdenerwowany, drugi temat Apassionaty (od trzech lat umiał tylko połowę pierwszej części).
Czytał dużo; szybko, często powierzchownie. Ale sondował te miejsca, które mu były potrzebne, głęboko i błyskawicznie; odnajdywał je, czasem ukryte w nieoczekiwanych miejscach, na przestrzeni olbrzymiej książki, instynktem zawodowego różdżkarza, poszukiwacza wody. (Z Uczty Platona wypisał tylko to miejsce, w którym jest mowa o leczeniu histeryczek).
I gromadziły się fakty, teorie, wyniki doświadczeń, wzdłuż jego hipotez, czasem niecałkiem świadomych, jak opiłki żelaza gromadzą się wzdłuż namagnetyzowanej sztabki.


Na marginesie

A teraz w końcu Emil (tu kończył jakąś bazgraninę, ale ponieważ to jest mało interesujące dla tej powieści, to ją opuszczono):
„ ....................................