Strona:Leo Lipski - Niespokojni.djvu/151

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tancerzy, usłyszał w tym daleko echo Bacha i sprawiło mu to teraz przykrość, bo mu się zbyt podobało.
Popatrzył na zegar, podszedł do szafy, wybrał piżamę i wkładał ją wolno, poważnie, starannie, jak kapłan przed spełnieniem ofiary. Kwiaty przeciągały się na jego długich rękawach, gdy podnosił ręce w górę, aby je tak trzymać długo. (Mojżesz podczas bitwy z Amalekitami). Przedmioty w pokoju składały się z cienia i aksamitu. Położył się na niskim tapczanie, patrzył bez przerwy na refleks światła, poruszający się koło fortepianu, i leżał jak owad, który udaje, że umarł.
Słyszał, jak szła po schodach, jak otwierała drzwi. Widział przez półprzymknięte powieki, jak wchodzi. Nie ruszył się.
Podeszła do niego. Stanęła. Nie ruszył się.
Wydał cichy syk, ujął jej dłoń, pociągnął ją w dół i upadła na niego. Odsunął ją miękko, aby rozciągnąć tę chwilę jak gumę, i głaskał ustami własne ramię.
Przyszła z plaży w dziewczynkowatej sukni, którą nosiła, gdy miała piętnaście lat. Miała mokre włosy. Stali przy oknie, odciskali wargi na szybie, za szybą przepływały światła, w pokoju było ciemno jak w akwarium.
Rozpinał jej suknię, która była łatwa do rozpinania. Przyniosła do łóżka morze w oczach, zapach słońca na skórze opalonych z jednej strony nóg (tak, jak jabłka są czasem zaczerwienione tylko z jednej strony), mieszaninę woni lekkiego potu i morskich wodorostów pod pachą. Obejmowała go udami jak ciepły piasek, barwa jej oczu zapadła się głęboko i nieustannie jak niebo, gdy się leży pod nim na wznak.
Leżała na plecach, dotykała policzkiem poduszki i ukazywała profil filuterny i tragicznie poważny, trzepoczące skrzydełka nosa, jak skrzydła ptaka.