klauzuli wygnania uniewinnionej w drodze administracyjnej.
Tedy szale ważyły się pomiędzy konkurującemi ze sobą gminami wyznaniowemi, powołującemi się na tradycje sądzenia wykroczeń przeciw obyczajom i duchowi religijnemu, przyczem gmina ewangielicka, liczebniejsza znacznie w Glarus, oburzoną była, iż katolicka poważa się sięgać po prawo sądzenia „czarownicy“, nie należącej do kościoła rzymskiego, wyraźnie podług rejestrów luteranki. Albowiem Kanonik Glaruski wbrew pieniącemu się gniewem pastorowi BleihandoWi wywodził, że Anna Goldi była uprzednio katoliczką, że katolikami byli jej rodzice, że czarownicą była niewątpliwie od urodzenia, tedy wcześniej obraziła kościół rzymski, niż luterański, że nadto tradycje i ptak tyki inkwizycji, posiadającej w zamurowanych podziemiach klasztoru Dominikańskiego odnośne utensylja sądowe celem wydarcia oskarżonej tajemnicy jej związków z piekłem — gwarantują bardziej wydobycie najaw całej prawdy; a stąd — brzmiała konkluzja — „sprawa winna być dla dobra powszechności przekazana duchowieństwu rzymskiemu“.
Wysoce wymowny, zyskujący niemal nieograniczone wpływy na sfery rządzące, pastor Bleihand, powoływał się na swoją inicjatywę w ujawnieniu czarów Anny Göldi i sprowadzeniu jej przed sąd. Dobijał ponadto zarzut rzekomej niesprawności ewangielików przy docieraniu do prawdy w sprawach o związki ze światem demonów; zręcznie wskazywał, iż obecna przynależność podominikańskiego klasztoru do protestantów pozwoli im w potrzebie sięgnąć do arsenału środków, ktoremi
Strona:Leo Belmont - Złotowłosa czarownica z Glarus.djvu/183
Wygląd
Ta strona została przepisana.