Strona:Leo Belmont - Markiza Pompadour miłośnica królewska.djvu/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

był także smutek, jakby dziecko przeczuwało cierniste drogi, które miały kobietę starszą zaprowadzić do wysokich przeznaczeń. W milczeniu dziecka była już skupiona wola człowieka. Było ono z natury ambitne, ale bodaj te ambicje rozpaliła do czerwoności — popchnęła w określonym kierunku na całe życie — owa przypadkowa, albo rodząca się z niezwykłej umiejętności czytania w duszach ludzkich, wróżba doświadczonej pani Lebon.
Jeżeli to nie jest jedyny wypadek historyczny, to jest to przynajmniej jeden z najrzadszych, że wróżba, oparta na pozornej mądrości przypadku — na dwuznacznej mowie kart, na gmatwaninie znaków „wiedzy cygańskiej“, spełniła się tak dosłownie i w takiej imponującej pełni, że raczej — iskra fantazji (boć było tylko fantazją przerzucenie jakiejś mieszczki, panny Poisson, w rolę, którą pełniły urodzone, utytułowane damy z najwyższych sfer dworskich), ta iskierka wyobraźni paplającej damy padła zarzewiem na duszę dziecka — bujną, wytrwałą, hartowną, paliła się i rozgrzewała przez długi szereg lat — ochraniana z mozołem przed chłodnemi powiewami ze wszystkich stron, nie gasła nigdy, ukształtowała wolę kobiecą w kierunku czynnym jedynego jej marzenia, z idée fixe stworzyła rzeczywistość całego życia, roznieciła się w wielkie ognisko, które oglądała Francja wyżyn i nizin, oglądały ze zdumieniem lub z gniewem narody, zapamiętała nazawsze z pół-złośliwym hołdem historja!
Fakt, że Panna Poisson, będąca jeszcze dzieckiem, nadała ogromną wagę tej wróżbie, zadokumentowany został po latach wielu przez rozporządzenie skłonnej do przesądów markizy de Pompadour, stanowiące o wydawaniu z jej szkatuły pensji rocznej 600 liwrów

9